MojeMiasto Wrocław
0 komentarzy
Maciej “Merlin” Moroz: Nie wszystkie kobiety są jak z “Seksu w wielkim mieście”
O podrywaniu kobiet, relacjach damsko-męskich i przełamywaniu lodów rozmawiamy z Maćkiem “Merlinem” Morozem, założycielem szkoły uwodzenia.
Maciej Moroz mieszka we Wrocławiu. Zanim został “Merlinem” (na cześć czarnoksiężnika z amerykańskiej powieści), był niepozornym i wstydliwym chłopakiem. W 2005 roku postanowił się zmienić. Krok po kroku, czytając różnego rodzaju podręczniki, nauczył się kilku tricków, które pomogły w kontaktach z kobietami jemu i jego kolegom. Tak został trenerem uwodzenia kobiet i założył szkołę uwodzenia. “Nuklearna pewność siebie” czy “Gładka gadka” – to niektóre z jego szkoleń. Nam zdradził kilka tajników trudnej sztuki uwodzenia. Pamiętasz swoją pierwszą dziewczynę? Pewnie, że pamiętam. To było jeszcze w przedszkolu… Jak ją poderwałeś? Czekałem na nią przed przedszkolem, poprosiłem, żeby chwilę zaczekała, zdziwiona zapytała, o co chodzi, powiedziałem, że mi się podoba i dałem jej buzi w policzek. Tak to było. A poderwałem ją “na Zorro”, plastikową szpadą broniłem ją przed innymi chłopcami. Przedszkolne podrywy były o tyle dobre, że człowiek nie musiał przejmować się konwenansami, bo ich po prostu nie znał.